Czas pokaże czy świat ma jakieś fundamenty, które mogą legnąć w gruzach jeżeli okaże się że gospodarki poszczególnych krajów są na skraju bankructw. Może powinienem napisać że ktoś oficjalnie powie że są na skraju bankructw i to grozi dużym niebezpieczeństwem bo to że są to wszyscy wiedzą. Nie będę wspominał o inflacji i bagatelizowanym wzroście stóp. Teraz są bardzo duże problemy z utrzymaniem terminów spłat pozaciąganych kredytów - wzrost bezrobocia i podniesienie stóp w Europie może być zapalnikiem. Mam tutaj na myśli chociażby Irlandię, której długi banków sięgają 12 procent PKB!!!!!!
Moim zdaniem powinno się pozostać z gotówką. Nie wierzę zupełnie w tą falę wzrostów i uważam że jest ona bardzo skrupulatnie przemyślaną dystrybucją akcji przez największe fundusze. Paliwem dla wzrostów będzie rosnąca ropa, która nota bene jest najgorszym z możliwych powodów dla wzrostów, napędzających inflację. Jeżeli ropa zacznie spadać to zaczną spadać spółki surowcowe co napędzi falę spadków. Pozostajemy więc pomiędzy młotem a kowadłem. W końcu nawet Amerykanom zacznie brakować dolarów na łatanie dziury budżetowej bo wzrost cen ropy (który Im zwłaszcza jest na rękę) nie wystarczy. Zauważcie że w dwa dni po spadkach cen ropy okazało się że trzeba zaatakować Libię, kiedy tydzień przed nie trzeba było a przypomnę tylko że sytuacja się nie zmieniła z dnia na dzień. Pamiętajcie że najbardziej właśnie Ameryce zależy na wzroście cen ropy i będą oni o to dbali bardzo mocno. Jest to bowiem jedyne źródło dochodów które ma szanse zaklejać ich dziurę budżetową.
Ehh......
Moim zdaniem powinno się pozostać z gotówką. Nie wierzę zupełnie w tą falę wzrostów i uważam że jest ona bardzo skrupulatnie przemyślaną dystrybucją akcji przez największe fundusze. Paliwem dla wzrostów będzie rosnąca ropa, która nota bene jest najgorszym z możliwych powodów dla wzrostów, napędzających inflację. Jeżeli ropa zacznie spadać to zaczną spadać spółki surowcowe co napędzi falę spadków. Pozostajemy więc pomiędzy młotem a kowadłem. W końcu nawet Amerykanom zacznie brakować dolarów na łatanie dziury budżetowej bo wzrost cen ropy (który Im zwłaszcza jest na rękę) nie wystarczy. Zauważcie że w dwa dni po spadkach cen ropy okazało się że trzeba zaatakować Libię, kiedy tydzień przed nie trzeba było a przypomnę tylko że sytuacja się nie zmieniła z dnia na dzień. Pamiętajcie że najbardziej właśnie Ameryce zależy na wzroście cen ropy i będą oni o to dbali bardzo mocno. Jest to bowiem jedyne źródło dochodów które ma szanse zaklejać ich dziurę budżetową.