Notowania tej spółki po pokonaniu średniej 15-to tygodniowej w październiku ubiegłego roku zmierzają na południe. Pokonana została również średnia 45-cio tyg. Pozytywnym aspektem jeżeli można to tak określić jest mały obrót jaki ma miejsce w czasie tej korekty. Rozpoczynając przeglądanie wykresu od początku zastanowiłem się gdzie dotarliśmy z tą korektą i okazuje się iż dokładnie w okolice 61.8% zniesienia Fibonacciego czyli ostatniej szansy na wybronienie cen przed dalszą przeceną.
Obecnie bowiem znajdujemy się w bardzo podobnym miejscu jak w listopadzie i grudniu. Jeżeli zniesienie owe nie wytrzyma niestety technicznie zapowiada to spadki do niższych poziomów ze zniesieniem całej fali wzrostów włącznie. Ale nie snujmy fatalistycznych wersji zdarzeń - jeszcze nic się nie stało. Wsparcie trzyma - trend jest nadal wzrostowy - a obecne spadki to nadal korekta i to w dodatku na książkowym małym obrocie. Zalecam nic nie robić i czekać - rynek pokaże kierunek - jeśli pokonamy wsparcie na poziomie 16.70-16.90 zł w zamknięciu to będzie to sygnał sprzedaży. Jak nie to trzymamy akcje i czekamy na kolejną falę. Przemawia za tym akcjonariat, którego skład daje nadzieje na popyt w odpowiednim momencie :) Pozdrawiam
Kamil Rozłudzki
Problem z Polaquą jest taki, że sprzedaż odbywa się niemalże po każdej cenie jaka pojawi się po stronie kupna. Tak jakby nikt nie chciał powstrzymać się od sprzedaży i przeczekać trudny okres. Posiadacze akcji PQA powinni co najmniej dwa razy zastanowić się zanim położą zlecenie sprzedaży.
OdpowiedzUsuńW ostatnich tygodniach kurs nabiera rozpędu i wyglada na to iz serio zbieramy się do rozpoczęcia nowej fali wzrostowej.
OdpowiedzUsuńakcje w ramach ostatniej zwyżki zatrzymały się pod oporem, czyli poziomami 19,70-20,40zł. Ostatnie schłodzenie z małą ochotą do kolejnej próby ataku mogą sygnalizowac, że byki w krótkim terminie podejmą próbę ataku na wspomnianą strefę, a to w przypadku zwycięstwa nad niedźwiedziami oznaczać będzie kolejną falę wzrostową.
OdpowiedzUsuńJulka
nadal nad linią trendu - czekamy.
OdpowiedzUsuń