Kurs spółki Sygnity znajduje się w trendzie trwającym od ponad 3 lat. Jak do tej pory nic ciekawego strona popytowa nie pokazała poza powstrzymaniem spadków i rozpoczęciem ruchu w bok. Stało się to po przetestowaniu ceny debiutu na warszawskim parkiecie i jednocześnie minimum historycznego na poziomie 10.60zł. Ostatnie dwa tygodnie to znaczna poprawa nastrojów i widoczne na wykresie tygodniowym dwie białe świece. Czy one coś zmieniają??
Nie sądzę - w celu poprawy sytuacji technicznej wykresu potrzebne jest wyraźne pokonanie strefy 15 - 16.50zł. Strefa ta wyznaczona jest przez cztery kolejne dołki wyznaczone jeszcze w 2008r i na początku 2009. Bykom nie udało się już dwa razy pokonać tych poziomów. Może tym razem się uda. Największym problemem wg mnie jest zbyt duża ilość papierów w obrocie - free float na poziomie 70% sprawia że za każdym razem ktoś "sypie". Brak inwestora trzymającego większość akcji w ręku odstrasza również fundusze, które moim skromnym zdaniem nie interesują się taką spółką - oczywiście oprócz ING TFI (5.89%). Jednak to za mało. Również brak dobrych informacji jest zmorą Sygnity - bo nie można nazwać wg mnie mniejszej straty "dobrą" informacją decydującą o wejściu w spółkę. Jest to tylko poprawa sytuacji - jak dla mnie to za mało. Na obecną chwilę działa na inwestorów rekomendacja KBC z ceną docelową na 20zł. Mniejsze znaczenie ma druga rekomendacja wydana przez ING - która nie ma wg mnie znaczenia gdyż wydaje ją akcjonariusz spółki. Z poważniejszym traktowaniem spółki poczekałbym do momentu osiągnięcia zysków a do tego czasu inwestycje w Sygnity są grą o podwyższonym ryzyku - podobnie jak Bioton - stoi w miejscu i nie potrafi się podnieść - wiecie dlaczego? Bo nie ma powodów.
Pozdrawiam pg/

Hmm... jednak taki brak zysków ma dużą siłę, należy chyba dużo częściej o tym pamiętać.
OdpowiedzUsuńWitaj serdecznie Przemku!
OdpowiedzUsuńjeszcze trochę potrzymam te akcje,bo coś się jednak zaczyna dziać w przedmiocie próby utrzmania się nad EMA 200 -zobaczymy jakd długo?
pozdrawiam