Sen z powiek spędza kredytobiorcom kurs franka szwajcarskiego, który wraz z niepewnością w Europie staje się walutą bardzo pożądaną na złe czasy. Moim zdaniem sytuacja może się zmienić po jutrzejszym głosowaniu w parlamencie greckim. Obstawiam, że wszystko ułoży się po myśli włodarzy europejskich i grecy w końcu z bólem bo z bólem ale wdrożą reformy bez których nie będą mogli dalej funkcjonować.
Uspokojenie sytuacji w Grecji powinno zatrzymać umacnianie franka i skłonić inwestorów do powrotu do wspólnej waluty czyli Euro.
Swoją drogą euro powinno być taką oazą spokoju z uwagi na wielkość Unii i zaplecze finansowe ECB ale problemy takich krajów jak Portugalia, Irlandia, Hiszpania, Włochy i oczywiście Grecja jeszcze na to nie pozwalają.
Oczekuję jednak powrotu inwestorów do Euro w przypadku uspokojenia sytuacji w Grecji co automatycznie oznaczać będzie spadki franków szwajcarskich i ulgę dla polskich kredytobiorców. Myślę że nawet wystąpienie recesji w UE nie spowoduje kolejnych szczytów CHF, gdyż powoli kurs tej waluty odrywa się od jakichkolwiek podstaw.
Czekam więc na mocne kroki rządu Greckiego i powrót optymizmu na rynki. Powinno się to również przełożyć na kursy spółek.
Pozdrawiam PG.

Na szczęście dzisiaj się osłabiają waluty całej europy a nie EU :)
OdpowiedzUsuńMasakra z tym CHF - na szczęscie i pocieszenie dla tych co mają kredyty we fraknu mogę tylko przypomnieć że jak dodamy osetki na przestrzeni 20-30 lat to i tak jest duzo taniej niz w EURO :)
OdpowiedzUsuń