Bardzo istotne są zmiany na najważniejszej parze walut czyli na EUR/USD. W piątek podkreślona została przewaga podaży, która jest coraz bliżej wyjścia dołem z trójkąta jaki można z łatwością wyrysować na wykresie dziennym. Warunkiem wyjścia dołem jest pogorszenie sytuacji bądź to strefy Euro jakimś nowym ratingiem lub oblanie stres testów banków włoskich czy angielskich. Będzie to wystarczający powód do przeceny euro i tym samym skierowania indeksów na świecie na południe.
Patrząc okiem byka to technicznie dotarliśmy właśnie do miejsca w którym powinno się otwierać długie pozycje na euro. Myślę że bardzo dużo zależy od tych stres testów banków, które już teraz ciągną cały sektor finansowy w dół. Jedynie pozytywne zakończenie tych badań uratuje Europę i USA od przeceny.
Moim zdaniem jeżeli ktoś gra na forexie powinien ustawić stop losa na eur/usd, gdyż mogą w tym miejscu być bardzo duże nerwy. Jesteśmy bowiem na indeksach nie wiadomo dlaczego dużo wyżej niż dwa tygodnie temu. Nic nie zmieniło się w gospodarkach europejskich i amerykańskiej oprócz kilku raportów i poprawy nastrojów. Także należy zadać sobie pytanie dlaczego tak się stało i jeżeli to dzięki lepszym humorom to nie wiem czy to dobrze. Nastroje bowiem można bardzo szybko zmienić. Jeżeli te piątkowe dane amerykańskie potwierdzają brak ożywienia to moim zdaniem to była fantastyczna zagrywka pod wyrzucenie akcji. Bardzo dziwnie wygląda sytuacja na Wall Street gdzie cały tydzień mieliśmy dobre dane i w piątek bardzo słabe. Postawiły one pod znakiem zapytania te wcześniejsze. Okazuje się że cały pakiet stymulacyjny rządu Usa nie działa i nie są tworzone nowe miejsca pracy. To jest oznaka dużej słabości i niestety nie wróży dobrze. Jest jeszcze szansa na uratowanie nastrojów na kolejne dwa trzy tygodnie – mam na myśli uchwalenie podniesienia limitu zadłużenia oraz wyniki spółek.
Tutaj należy odpowiedzieć sobie na pytanie czy na giełdzie jest notowana gospodarka czy firmy. Otóż wiemy doskonale ze firmy a nie cała ekonomia. Także jeżeli firmy wchodzące w skład Dow Jonesa, Nasdaqa czy S&P500 zaczną pokazywać już od poniedziałku wieczora lepsze wyniki niż oczekiwane to będziemy nadal rosnąć wbrew wszystkim słabym danym z gospodarki USA. Jest to trochę pokrętna filozofia ale tak jest od dwóch lat. Także dopiero rozczarowanie dotyczące wyników i kolejne słabe dane oraz dalsze osłabienie euro mogą zaszkodzić bykom. Pamiętajcie że generalnie ożywienia nie ma a całość tych danych oglądanych przez nas co tydzień to doskonałe zabiegi medialne w celu opanowania nerwów i niedopuszczenia do szybkiej przeceny.
Obawiam się że bańka w końcu pęknie i niestety .........

i pozamiatane :(
OdpowiedzUsuń