Wczorajsze notowania pokazują tylko z jakim nastrojem mamy do czynienia. Brak wiary i coraz większe zniecierpliwienie inwestorów bierze górę. Wcale jednak nie dziwię się takiej a nie innej sytuacji. Przypomnę po raz kolejny że na obietnicach i niewdrożonych planach w życie nie buduje się hossy. Takie obiecanki cacanki nie mogą doprowadzić do czegoś więcej jak takiego właśnie rozczarowania jakie mieliśmy przedwczoraj w końcówce sesji na Wall Street wczoraj na naszym parkiecie.
Pamiętajcie o jednym każda bańka kiedyś pęka. Było tak kiedyś z hossą informatyczną, później z rynkiem nieruchomości a teraz jest z rynkiem surowców. Świat zwariował i zaakceptował ceny z kosmosu a teraz kiedy już nie ma pieniędzy w portfelu zastanawia się jak do tego doszło. Rozwiązanie jest tylko jedno jak w przypadku każdej bańki spekulacyjnej a jest ni m mianowicie załamanie notowań.
Pamiętajcie o jednym każda bańka kiedyś pęka. Było tak kiedyś z hossą informatyczną, później z rynkiem nieruchomości a teraz jest z rynkiem surowców. Świat zwariował i zaakceptował ceny z kosmosu a teraz kiedy już nie ma pieniędzy w portfelu zastanawia się jak do tego doszło. Rozwiązanie jest tylko jedno jak w przypadku każdej bańki spekulacyjnej a jest ni m mianowicie załamanie notowań.
Zastanówcie się na spokojnie do czego może doprowadzić takie ratowanie rynków jakie mamy obecnie, kiedy to każdy bank centralny jest gotowy zrobić „wszystko”. Ja mam tylko jedno pytanie.
W jakim celu banki centralne bronią rynku akcji? Czy jest to aż tak ważne dla krajów? Nie wydaje mi się żeby miało jakikolwiek wpływ długoterminowy na gospodarkę. Jest to jednak bardzo łatwy sposób aby bronić majątków najzamożniejszych tych którzy mogą wpływać nawet na decyzje banków centralnych.
Moim zdaniem bańka surowcowa pęka i należy zapinać pasy i czekać na ceny ropy np. 35-40$ za baryłkę i miedzi około 3500$ za tonę. W 2009 roku akcje KGHM w trakcie paniki spadły do 20 zł wraz z tracącą na wartości miedzią w takim samym tempie. Czy tym razem będzie podobnie?? Zobaczymy już niedługo. Ja mam kontrakty spadkowe na Wig20, KGH i PKN. Tak jak pisałem ostatnio oprócz chwiejących się fundamentów tych spółek mamy również sygnały sprzedaży na wykresach surowców bardzo mocno powiązanych z KGH I PKN.
Pozdrawiam PG.

Przemysławie, naprawdę nie wiem dlaczego tak strasznie uczepiłeś się tych biednych surowców upatrując w nich chyba przyczyn obecnej sytuacji, co nie jest do końca prawdą. Z Twojego dzisiejszego wpisu jak i wcześniejszych komentarzy można częściowo nawet wywnioskować, że drastyczny spadek cen surowców może przyczynić się do powrotu na ścieżkę wzrostu gospodarczego, co również nie jest do końca prawdą. Rola surowców i ich cen w tej chwili nie gra, aż tak istotnej roli i wielu analityków rynkowych i giełdowych (ten zawód jest dla mnie ciągle fenomenem współczesnej gospodarki, bo nie tworzy żadnej wartości dodanej) przecenia znaczenie surowców.
OdpowiedzUsuńTo czego doświadczamy obecnie jest jedynie kolejną fazą tego, co ciągnie się nieprzerwanie od 2008 roku. Na rynku widać poważną lukę popytową, co po raz kolejny udowodniło ekonomistom, że istnieje coś takiego jak nadprodukcja w gospodarce, której konsumenci nie będą w stanie zgarnąć z rynku i przed czym wielu broniło. Ta luka niestety w najbliższym czasie przerodzić się może w niedobory produkcyjne, które są jeszcze niebezpieczniejsze. Firmy pod wpływem spadku popytu przestają inwestować, a po pewnym czasie nie są w stanie wrócić do dawnych mocy produkcyjnych i zaspokojenia potrzeb rynkowych. I drogie surowce tutaj ponownie nie grają istotnej roli, a bardziej niebezpieczna od inflacja staje się groźba deflacji w gospodarce.
Zalążki kryzysu, szczególnie w krajach peryferyjnych strefy są w zasadzie dwa: lokalne oraz systemowe. Lokalne wynikają m.in. z nieudolnie prowadzonej polityki budżetowej kraju, systemowe natomiast powodują, iż przyczyny załamania krajów peryferyjnych są częściowo poza nimi. Warto przestudiować historię przepływów gotówkowych i deficytów rachunków bieżących tych krajów, żeby zobaczyć jak ogromny kapitał do nich popłynął w latach 2000 – 2007. (chodzi tutaj głównie o Grecję, Portugalię, Hiszpanię i Irlandię). Bogate kraje w celu uzyskania większych zwrotów na inwestycjach transferowały ogromne kwoty do krajów peryferyjnych, a kiedy kapitałowa bonanza się zakończyła zatrzymał się strumień pieniędzy, co już całkowicie rozsypało kraje peryferyjne. Od taka domena i kaprys osławionych rynków finansowych i ponownie olać można ceny surowców.
Na dodatek obecny kryzys jest bardzo niebezpieczną i samonapędzająca się maszyną. Stąd też moja mocna krytyka wobec wszystkich tych dziwnych agencji ratingowych i ich decyzji. Ostatecznie mamy sytuację , w której strach przez bankructwem jest dokładnie tym co prowadzi do bankructwa. I bardzo dobrze, że w tym wypadku EBC zaczął jakiekolwiek działania i przynajmniej podejmuje próby w ratowaniu tej chorej sytuacji i nie upatrywałbym w tym żadnej teorii spiskowej. Dobrze, że również podejmuje się działania ukrócenia samowoli rynków finansowych, poprzez chociażby ogłoszone wczoraj informacje o nowych podatku. W końcu dobrze, że np. w USA (być może) wprowadzony zostanie podatek od najzamożniejszych i zniweluje rynkowy absurd, gdzie milioner płaci czasem mniejsze podatki od swojej sekretarki !
Podsumowując absolutnie nie przecena surowców jest tutaj kluczem, bo jest to najprostsze wytłumaczenie obecnego stanu rzeczy, a np. wielka przecena miedzi dodatkowo pokaże, że najwięksi budowniczy tego świata z Chinami na czele, po prostu przestali budować i poddali się załamaniu gospodarczemu. Nie jest to nawet odświeżenie starego systemu, który dla wybranych byłby wygodny, ale całkowite przewartościowanie tego co jest obecnie i zbudowanie od nowa. Obecny system kapitałowo - finansowy nie do końca się sprawdził i chyba należy cofnąć się jakieś 90, może 100 lat wstecz i tam szukać podstaw. Ale to w jaki sposób go skonstruować pozostawiamy już super mądrym i oczytanym ekonomicznych głowom
Witaj Adamie:)
OdpowiedzUsuńJeszcze w czasie studiów moj najbardziej ulubiony profesor chwalił naszą grupę za najbardziej klarowne i proste myślenie.
Jedną z tez jaką nam ładował do głowy były proste mocne rozwiązania - dotyczyło to zarządzania finansami publicznymi.
Moim zdaniem, odchodząc od giełdy na chwilę, dużo tańsze paliwo zostawi w kieszeniach każdego konsumenta na świecie sporo pieniędzy do wydania lub spałacania kredytów, których mają co nie miara.
Niższe ceny bawełny to większe zyski dla producentów odzieży, niższe ceny stali, miedzi, aluminium to większe zyski dla firm którym te metale zjadają większość zysków.
to jest to proste myślenie
a jeżeli przedsiębiorcy nie mają zysków to nie będą zatrudniać i nie będzie spadku bezrobocia
jak nie będzie miejsc pracy to przeciętny obywatel UE nie będzie w stanie spłacać kredytów i problemy będą jeszcze większe.
A wracając do giełdy to na rynku surowców wspaniały PR i polityka medialna JPMorgana z Goldmanem na czele działa w najlepsze - wmówili wszystkim że emerging markets są tak w tyle że popyt od nich będzie w stanie napędać światową gospodarkę - bzdura!!!!!!!
Jak nie ma popytu od państw rozwiniętych to nie będzie wzrostu eksportu i już a popyt wewnętrzny to tylko może w Polsce, Turcji i w Indiach jest wystarczający żeby iść naprzód ale nie ma mowy o ciągnięciu światowej gospodarki gdy PKB UE i USA jest bliskie zeru a w przypadku tego drugiego 1.9%
Pozdrawiam.
Gdyby wszystko w ekonomii było tak łatwo wytłumaczalne to konstrukcja świata byłaby prosta jak przysłowiowa budowa cepa. Niestety nie jest …
OdpowiedzUsuńZa wysokimi cenami surowców (w szczególności miedzi właśnie) stoją Chiny odpowiedzialne za blisko 50% konsumpcji na całym świecie. Przez ostatnie 100 lat cena większości surowców spadała, aż do 2002 roku. Od tego czasu cały spadek został wymazany w bardzo szybkim tempie. Po krótkim załamaniu ceny zaczęły ponownie rosnąć, a inwestorzy całkowicie pomylili się w swoich przewidywaniach co do przyszłej podaży surowców. Wychodzi więc na to, że wysokie ceny surowców to jeden z tych aspektów ekonomicznych, z którymi musimy nauczyć się niestety żyć i przestawić na inne tory. Niestety zaczyna nam ich brakować, w przypadku miedzi dodatkowo z każdym rokiem ceny wydobycia są coraz większe, a nowe złoża coraz trudniej dostępne, podobnie zresztą jest w przypadku ropy. Przyzwyczajajmy się więc do tych wysokich cen, bo będą nam coraz częściej towarzyszyć i po prostu zmieńmy swoje nawyki na poziomie prywatnych, jak i makroekonomicznym.
A proste wyjaśnienie, że niższe ceny surowców do droga do większych zysków firm, a przez to większe zatrudnienie jest niestety … zbyt proste i nie do końca tak oczywiste. Otóż bardzo często proste teorie nie do końca mają przełożenie na życie. Większe zyski firmy to nie zawsze wyższe zatrudnienie oraz płace. Tym tropem poszli również zwolennicy np. podatków liniowych wychodząc z założenia, że minimalnie niskie podatki dla firm przełożą się na znaczne zwiększenie inwestycji i nowe miejsca pracy. Otóż żadna z reguł ekonomicznych nie uwodniła tego, że tak naprawdę jest, dlatego podatek liniowy jest bublem, ale to temat na inną dyskusję. Jest wręcz odwrotnie, często wyższe zyski przedsiębiorców są po prostu konsumowane, a nie reinwestowane w postaci nowych miejsc pracy.
Piszesz o zadłużeniu obywateli poszczególnych krajów i tego, że dzięki niższym cenom będą mieli więcej pieniędzy na spłacanie swojego zadłużenia. Problem niestety jednak leży w tym, że dzisiejszy kryzys ekonomiczny to nie zadłużenie gospodarstw domowych, a bardziej krajów/rządów, czyli sektora publicznego oraz instytucjonalnego, nie natomiast prywatnego. Problemem dla gospodarek dziś nie jest to, że gospodarstwa domowe nie spłacają kredytów, ale to, że ich nie chcą zaciągać na cele konsumpcyjne !! A bardziej to, że banki nie chcą ich w ogóle przyznawać trzymając gotówkę dla siebie !! Dlatego nie do końca powiodła się słynna operacja QE, bowiem wirtualny pieniądz wpuszczony do systemu bankowego (bo FED oczywiście nie drukował fizycznie tych banknotów) nie przełożył się na zwiększenie podaży pieniądza w oczekiwanym stopniu przez banki, a napompował w zamian ryzykowne aktywa finansowe w tym m.in. akcje. Miało to jedynie pośredni wpływ poprzez efekt majątkowy dla gospodarstw domowych, który też nie do końca przełożył się na większą konsumpcję.
Dodatkowo towary (słowo worek czyli commodities) stanowią przeciętnie około 5% prywatnych wydatków konsumpcyjnych, oczywiście w zależności od krajów, z założeniem, że w tych rozwijających się jest ten udział trochę większy. Zakładając, że w ciągu dekady ceny towarów konsumpcyjnych podwoją się, czyli około 7% na rok. Założenie: 7*.05= .35 p.p. do stopy inflacji, nie jest to wartość trywialna, ale też nie jest zastraszająco wielka, więc nie uderzy w nasze portfele, aż tak znacząco.
Ceny surowców obecnym światowym bałaganie są tylko kroplą w morzu i nie to o rozbija się dzisiejszy kryzys. Chciałbym, żeby rozwiązanie na bolączki dzisiejszego świata było tak proste i spadek surowców wszystkiego zaradził, ale tak raczej nie jest.
jeśli chodzi o inwestowanie to na moje, chore jest granie na spadki, powinno to być zakazane. Dzieki takiej opcji duże instytucje specjalnie graja na nie,a to jest chore. Co innego jak by to nie miało wpływu na gospodarkę firmy, kraju lub świata. To jest przykład kapitalizmu, a kapitalizm w czystej postaci jest ZŁY.
OdpowiedzUsuńTak czekam na jakieś optymistyczne wpisy na blogu i nie mogę się doczekać. Naprawdę aż tak źle? Co robić? Gdzie uciekać? Jak się uratować? :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ceny surowców spadną i będę się upierał przy tej tezie. Oglądałem dzisiaj cały dzień KGH i podaż ma się zupełnie dobrze.
OdpowiedzUsuńPodobną przewagę ma na całym wigu20 a wybierając spółki do spadku na konkretne sesje niedźwiedzie mieszają tylko w głowie inwestorów po to żeby namówić ich w ten sposób do kupna akcji któe dystrybuują.
Oczywiście, każdy przecież ma prawo do własnego zdania i przekonania. Nie ulega jednak wątpliwości, iż w swoim ostatnim wpisie masz kilka błędnych założeń ekonomicznych. Liczę na to, że kolejny wpis pod względem oceny sytuacji makroekonomicznej będzie jednak wyższych lotów ;) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń